niedziela, 18 grudnia 2016

Aktualizacja włosów – jesień 2016 | Fotorelacja z ostatnich miesięcy


Kiedy robiłam miesięczne aktualizacje włosów, zwykle nie mogłam się nadziwić, że już minęły cztery tygodnie i czas przygotować nowy wpis. Teraz, gdy robię to raz na kwartał, wciąż mam wrażenie, że dopiero co na ten temat pisałam. A tu znów minęły trzy miesiące!

Jesienią nie było w moim życiu (ani na głowie) żadnych rewolucji – po kilku dużych zmianach w okresie letnim to nawet lepiej, że wszystko się trochę uspokoiło. Jeśli chodzi o włosy, to na razie unikam farbowania – ostatnie zaliczyłam w sierpniu i póki co nie spieszy mi się do kolejnego (chociaż myślę już nad koloryzacją odrostów). Chętnie jednak za jakiś czas obetnę kilka centymetrów końcówek, bo widzę, że znacznie się już przerzedziły. Co poza tym?

Po sierpniowym tonowaniu włosów dbam o to, aby kolor jak najmniej żółkł. Przy blondzie nie jest to łatwe – szczególnie gdy się olejuje włosy. Zrezygnowałam z ochładzających kolor szamponów – przejrzałam te dostępne w drogeriach i niestety wszystkie, które miałam w rękach, zawierały silne detergenty, które mogły wysuszać włosy (takie kosmetyki stosuję zazwyczaj raz na kilka myć). Zamiast tego kupiłam więc specjalną maskę włoskiej marki Davines (o której już pisałam we wpisie poświęconym aktualizacji włosów latem) – nie było łatwo ją znaleźć (musiałam zamówić ją w sklepie fryzjerskim) i jak na mój gust była bardzo droga (100 zł), ale sprawuje się całkiem nieźle, jest niezwykle wydajna, pięknie pachnie i ma dość naturalny skład. Sięgam po nią zwykle raz na tydzień lub półtora.

Na początku jesieni powrócił mój cykliczny problem z wypadaniem włosów i podrażnieniem skóry głowy. Myślę, że oba były związane ze stresem, który towarzyszył mi w tych miesiącach. To przez niego byłam tak przemęczona, że nawet nie miałam siły ani ochoty pisać, a na blogu pojawiało się przez to mniej treści. Z wypadaniem włosów walczyłam na początku za pomocą oleju z czarnuszki, następnie łykając suplement diety Hairvity, a obecnie kończę kurację ampułkami Radical. Te ostatnie świetnie pomogły mi też na swędzenie i podrażnienie skóry głowy, wspaniale ją oczyściły i ukoiły. Ich działanie mogłabym przyrównać do peelingującego zabiegu, który przeszłam latem w Instytucie Trychologii, a który do dziś od czasu do czasu kontynuuję w domu (i też pomaga).

Niestety jak to zwykle bywa zdjęcie nie oddaje w pełni koloru (na żywo są jaśniejsze, a nie żółte)
W listopadzie przetestowałam też nowy system do regeneracji włosów Ultraplex marki Joanna – miałam wobec niego wiele wątpliwości, ale ostatecznie okazał się naprawdę dobrym produktem. O dziwo to chyba jedyny tego typu system ogólnodostępny w drogeriach i supermarketach.

Jeśli podsumowuję jesień, nie mogę też nie wspomnieć o tym, że w listopadzie mój blog skończył dwa lata – napisałam już prawie 300 wpisów, zrecenzowałam ponad 80 kosmetyków i produktów do włosów, a oglądalność bloga wynosi już grubo ponad milion osiemset odsłon! Do dziś ze zdziwieniem obserwuję, jak szybko powiększa się grono fanów na Facebooku czy Instagramie, którego mam przecież od niedawna. Dziękuję za Waszą aktywność i za to, że do mnie zaglądacie!

Jakich kosmetyków używałam jesienią?

Używane we wrześniu
We wrześniu do mycia głowy używałam zwykle Babydream – wróciłam do niego z braku innego delikatnego szamponu. Czasem, gdy chciałam użyć mocniejszych detergentów, sięgałam po szampon Agafii. Niestety, jesienią – trochę z braku czasu, a trochę w obawie przed żółknięciem – rzadko olejowałam włosy. Jeśli już to robiłam, to korzystałam z oleju kokosowego, z czarnuszki, z nasion chia lub produktu Alteya Organic (to ten malutki słoiczek z obrazkiem lawendy na zdjęciu) – trudno mi opisać, czym on jest: to taka maska składająca się wyłącznie z naturalnych olejów. Ma formę stałą, trzeba ją więc rozpuścić (tak jak olej kokosowy), żeby móc nałożyć olejki na włosy.

Jeśli chodzi o odżywki, to stosowałam głównie nawilżającą odżywkę Ziaji, naturalną Petal Fresh lub pięknie pachnącą Organix. Sięgałam też po maski: Gliss Kur, Sessio i wspomnianą już Davines. Końcówki włosów zabezpieczałam serum VitalDerm, a przed suszeniem spryskiwałam włosy sprayem termoochronnym Marion.

Używane w październiku
W październiku niewiele się zmieniło: do mycia głowy doszedł jeszcze szampon Perfect.Me, chociaż sięgałam po niego sporadycznie, a do włosów – odżywka CeCe Med Prevent Hair Loss (także rzadko używana). Podczas gdy we wrześniu trochę olejowałam włosy, miesiąc później prawie o tym zapomniałam. Na szczęście tylko na kilka tygodni.

Używane w listopadzie
W listopadzie – gdy zrobiło się zimniej – wyciągnęłam z szafki zakurzone pudełko z turbanem termalnym Hair Spa. Wreszcie przyjemnie się go używa – latem nie dałabym rady go nosić. Teraz staram się go użyć chociaż raz na tydzień lub dwa. Wróciłam też do olejowania włosów, a najczęsciej korzystam teraz z oleju z nasion chia. 

Poza tym zaczęłam stosowałam ampułki przeciw wypadaniu włosów Radical Farmony (wkrótce zamieszczę recenzję), dokańczałam zestaw Ultraplex, spray termoochronny Marion oraz szampon oczyszczający Ziaja „Kuracja dermatologiczna AZS” (recenzje tych kosmetyków też wkrótce zamieszczę). Jeśli chodzi o maski, to korzystałam głównie z Intensywnego wygładzania” Ziaji oraz dużego słoja maski La Luxe Paris. Znów zabezpieczałam końcówki kosmetykiem firmy Alcantara – miło było do niego wrócić po lepiącym serum VitalDerm.  Od czasu do czasu używałam też odżółcającej maski Davines i suchego szamponu Klorane.

Moje nowości z kosmetyków do włosów


Jesienią otrzymałam do testów wyjątkowy i pięknie zapakowany w kolorowe pudełko box Only You zawierający wyłącznie kosmetyki do włosów. Wśród nich znalazły się wprawdzie aż dwa produkty, które już miałam w domu (maska i szampon Ziaji), oddałam je więc koleżance, pozostałe jednak chętnie sprawdzę i zrecenzuję (zdjęcie boxu z mojego Instagrama znajdziecie nieco niżej).

Nowością w moich zbiorach jest też wspomniany już zestaw Ultraplex.

Jesienne migawki z Instagrama

Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Fair hair care (@mfair_hair_care)


Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Fair hair care (@mfair_hair_care)


Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Fair hair care (@mfair_hair_care)


Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Fair hair care (@mfair_hair_care)


Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Fair hair care (@mfair_hair_care)

Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Fair hair care (@mfair_hair_care)


Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Fair hair care (@mfair_hair_care)


Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Fair hair care (@mfair_hair_care)

Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Fair hair care (@mfair_hair_care)

Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Fair hair care (@mfair_hair_care)


A co u Was słychać? :) 

6 komentarzy :

  1. Niezła kolekcja kosmetyków ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Sporo kosmetyków, moim ulubieńcem z tych jest szampon babydream :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale sporo kosmetyków ;)
    U mnie słabo ostatnio z pielęgnacją włosów ;/

    OdpowiedzUsuń
  4. Gdzie można kupić ten spray termoochronny Marion? Nigdzie nie mogę go znaleźć, a jak już to w zupełnie innym, czerwonym opakowaniu... Czy to to samo?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm wydawało mi się, że widziałam go w jakiejś drogerii... A może zamów przez internet? Jego wcześniejsza wersja jest biała z różową/czerwoną nakrętką, to praktycznie ten sam kosmetyk :)

      Usuń
  5. Włosy rosną Ci w zatrważającym tempie :D
    Zdjęcia na IG piękne :)
    Ja też planuję zakup oleju z czarnuszki, ale do cery :)

    OdpowiedzUsuń

Popularne w tym miesiącu: